Jan Kochanowski — Marcinowa powieść

Ba, jeszcze raz, Marcinie! — Więc powiem, tak było: Kilka osób na jednę salę się złożyło. Każdy z żoną. Wieczerzą potym odprawiwszy Szli spać. Ledwie się składli, kiedy co waśniwszy Na drugie tak zawoła: „Panowie, czas wsiadać!” A ci też (ale o tym nie trzeba powiadać). Po małej chwili zasię tenże się ozowie, Co i pierwej straż trzymał: „Czas wsiadać, panowie!” A panowie do siodeł. Ujechawszy milę, Posłuchali onego: „Postój koniom chwilę!” A jeden zatym usnął. On znowu: „Panowie, Czas wsiadać!” Wszyscy inszy stali przedsię w słowie, A tego żona budzi: „Miły, nie słyszycie? Już tam drudzy wsiadają, wierę, rychło spicie!” A ten chrapi, choć nie spi. „Miły, ba, słuchajcie, Już tam drudzy wsiadają.” „Ej, jużże wsiadajcie, Aż was diabli pobiorą!” Ali drudzy: „Szkoda Odjeżdżać towarzysza; wielka rzecz przygoda! Pomóżmy mu w złym razie, a załóżmy swoje.” „Diabeł cię niechaj prosi, niech już ciągną moje.” „Miła, ty się nie przeciw! pokarmiwszy koni, A jutro rano wstawszy, będziem tam, gdzie oni.”[Tekst i adnotacje - Genius Polska]


Other Jan Kochanowski songs:
all Jan Kochanowski songs all songs from 2016