Jan Kochanowski — Pieśń II Nie dbam aby zimne skały...

Nie dbam, aby zimne skały Po mym graniu tańcowały; Niech mię wilcy nie słuchają, Lasy za mną nie biegają. Hanno, tobie k woli spiewam, Skąd jesli twą łaskę miewam, Przeszedłem już Amfijona I lutnistę Aryjona. Mnie sama twarz nie uwiedzie; I choć druga na plac jedzie Z herby domów starożytnych, Zacne plemię dziadów bitnych, Ja chcę podobać sie w mowie Nauczonej białejgłowie; Ty mię pochwal, moja pani, Nie dbam, choć kto inszy gani. Cnocie zajźrzą jako żywo, Bujne drzewo wiatrom krzywo; Ale ty chciej pómóc sama, Nie ugrozi zazdrość nama. A jesli me niskie progi Będą godne twojej nogi, Nogi pięknej — nie potrzeba, Dosięgę już głową nieba. Samy cię ściany wołają I z dobrą myślą czekają; Lipa stojąc wpośrzód dworu, Wygląda cię co raz z boru. Każ bystre konie zakładać, A sama sie gotuj wsiadać; Teraz naweselsze czasy, Zielenią sie pięknie lasy. Łąki kwitną rozmaicie, Zająca już nie znać w życie, Przy nadziei oracz ścisły, Że będzie miał z czym do Wisły. Stada igrają przy wodzie, A sam pasterz, siedząc w chłodzie, Gra w piszczałkę proste pieśni, A faunowie skaczą leśni. Kwap sie, póki jasne zorze Nie zapadną w bystre morze; Po chwili ćmy czarne wstaną, Co noc noszą nienaspaną.[Tekst i adnotacje - Genius Polska]


Other Jan Kochanowski songs:
all Jan Kochanowski songs all songs from 2016