Jan Kochanowski — Pieśń XX Jaką rozumiesz zazdrość zjednałeś sobie...

Jaką, rozumiesz, zazdrość zjednałeś sobie, Zacny biskupie, w mojej małej osobie, Żeś mię z domu wyciągnął w te dalsze strony Od małych dziatek i od teskliwej żony? Nie myśli-ć ona o tym, że ja przy tobie Głowy nie ufrasuję by namniej sobie; Że w twym pałacu mieszkam, że przy twym boku Siadam; koń mój, sługa mój na twym obroku. Rychlej, niesposobnego będąc świadom Zdrowia mego, frasuje swe serce doma, Żebych jakiej choroby nagłej nie użył, Nie mając, kto by mi w tym jej sercem służył. Ciężar także domowy, społeczny nama, Teraz w mej niebytności musi nieść sama, Strzegąc w domu porządku, warując szkody, Dziatek lichych pilnując, zakładów zgody. Któż wie, jesli i tego przed sie nie bierze (Acz wątpić nie potrzeba o mojej wierze), Że na świecie rodzą sie takowe zioła, Których smak pamięć domu wygładza zgoła; Że taka jest muzyka i takie strony, Których człowiek słuchając, już ani żony, Ani dziatek nawiedzi, ale w niewoli Pod pany sromotnymi wiecznie trwać woli. To i czego jest więcej, zawżdy w miłości Serca trapi, chocia też zstawa ufności; A ty nie bądź przyczyną, biskupie drogi, Niczyjej, lubo słusznej, lub płonej trwogi. Ale złącz, jakoś rozwiódł, bo acz oboje Twój urząd niesie, wszakże wyroki twoje Na ludzkiej chęci wiszą: i ja, i ona Nie pragniewa do śmierci być rozdzielona.[Tekst i adnotacje - Genius Polska]


Other Jan Kochanowski songs:
all Jan Kochanowski songs all songs from 2016