Sndor Petfi — Jak obłoki letnim niebem...

Jak obłoki letnim niebem Tak uczucia moje płyną Czarno-białe, biało-czarne Nieustannie. Przyjdą, miną. Skąd pochodzą, dokąd dążą? Odgadnąć sam nie umiałbym. Wiatr je niesie i przegania Wieczny wiatr-czas rozhukany. Z miłości białych obłoków Błyskawice na mnie lecą Z przyjaźni chmur zbitych kłębów Deszcz i grad dotkliwie sieką. Gdy mijają deszcze, burze Znowu niebo błękitnieje Lecz za chwilę nowe chmury Nadlatują i wiatr rwie je. Nawet te najbielsze z białych Przecież też rzucają cienie. Może taki czas nadejdzie Że te chmury gdzieś rozwieje? A wiatr wiecznie wędrujący Promień słońca opanuje Wtedy chmury się nade mną W piękny pałac uformują. O, czas taki nadejść musi Gdy miłości i przyjaźni Bieg obłoków niespokojny Blaskiem słońca się ubarwi. Ale wtedy ksiądz niech przyjdzie Na pogrzebu mego chwilę, Bo gdy chmury się wypalą Słońce pójdzie na spoczynek.


Other Sndor Petfi songs:
all Sndor Petfi songs all songs from 1846