Sndor Petfi — Jesienny wicher z drzewami gwarzy...

Jesienny wicher z drzewami gwarzy Smutno i cicho jak tylko umie. O czym? Nikt nie wie. Na jego słowa Drzewa głowami kręcą w zadumie. Na miękkiej sofie siedząc wygodnie Zażywam sjesty godzin upojnych... O moje ramię wsparłszy główeńkę, Żona jak dziecię śpi snem spokojnym. Jednym ramieniem ją obejmuję Wsłuchany w oddech piersi miarowy A w drugiej ręce mam modlitewnik: Historię naszych walk wolnościowych. Każda litera niby kometa Zapala duszę płomieniem wojny... O moje ramię wsparłszy główeńkę, Żona jak dziecię śpi snem spokojnym. Baty i zdrada ciągle cię wpycha W służbę tyranów, ludu zbolały. A wolność? Tylko spojrzy z uśmiechem I już mkną hufce na polu chwały. Gotówem chętnie śmierć od niej przyjąć Jak od bogdanki bukiet róż strojnych... O moje ramię wsparłszy główeńkę, Żona jak dziecię śpi snem spokojnym. Ileż skoszono dla ciebie istnień, Wolności święta, na krwawej niwie? Lecz nie na próżno! Zwycięstwa plony Zbierzesz na pewno w ostatnim zrywie. I wtedy pomścisz padłych za sprawę Straszliwie groźnym ramieniem zbrojnym... O moje ramię wsparłszy główeńkę, Żona jak dziecię śpi snem spokojnym. Widzę przed sobą krwi panoramę, Wschodzącą zjawę przyszłej epoki Toną wolności ciemiężyciele W wezbranym morzu własnej posoki. W głowie mi huczy piorunnym echem Płynący z serca rytm nieukojny... O moje ramię wsparłszy główeńkę, Żona jak dziecię śpi snem spokojnym.


Other Sndor Petfi songs:
all Sndor Petfi songs all songs from 1847