Sndor Petfi — Równina węgierska

Pyszne Karpaty w koronie świerkowej! Wasze uroki serca mi nie wzruszą, W strome urwiska, w cieniste parowy Nigdy marzącą nie zbłąkam się duszą. Milsza mi stepu przestrzeń niezmierzona Step mi ojczyzną, nie oddam go za nic; Jak orzeł z gniazda, serce rwie się z łona Patrząc w widnokrąg - bez brzegu, bez granic. Duch mój na skrzydłach leci stąd w obłoki Obszar mu ziemski już starczyć nie może, A step się do mnie uśmiecha szeroki, Od brzegów Cisy po Dunaju łoże. Tu Delibaba w rąbek tęcz spowita Przepływa górą, tu na bujnej trawie Olbrzymie woły pasą się do syta, A nad studniami w krąg sterczą żurawie. Z pogwizdem wiatru grzmią kopyt odgłosy, Zda się, że niebo ryknęło piorunem Gdy palną z bicza wesołe czikosy, Oklep na źrebcach pędząc za tabunem. A tam, do wiosek przytulone łona Kłonią się płowe na zagonach kłosy I świeża łąka jak stepu korona Na tle szmaragdu lśni perłami rosy. Tu, gdy wieczorem mrok ciemny zapada Gdy wiatr sitowiem głucho zaszeleści, W lot się zrywają dzikich kaczek stada, Z gniazd na jeziorze spłoszone niewcześnie. Tam stara czarda, opodal od sioła Gościnne progi otwiera drużynie, W izbie gromada batiarów wesoła Spiesząc na kiermasz gwarzy przy kominie. Las karłowaty, wyrosły na piasku Żółci się wkoło i gospodę kryje. Ptaki bezpiecznie krążą po tym lasku I wśród gałęzi gniazda sobie wiją. Dokoła trawy stepowe się ścielą I modre kwiaty oddychają żarem; Barwne jaszczurki chłodzą się w ich cieniu Kryjąc się tutaj przed słonecznym skwarem. W oddali widać niebo z ziemią społem Rząd drzew niebieskich tylko je rozdziela Gdzie indziej znowu, z pochmurzonym czołem, Wieża kościelna w obłoki wystrzela Stepie rodzinny, o jakżeś uroczy! Tyś mnie kołysał, tyś krzepił swą siłą Kiedy mi całun zapadnie na oczy, Przyjmij me kości i bądź mi mogiłą


Other Sndor Petfi songs:
all Sndor Petfi songs all songs from 2020