Sndor Petfi — Widzę wschodu barwne firmamenty...
Widzę wschodu barwne firmamenty,
Kwiaty-haremy bujnej natury
I rzęsę słońca już odemkniętą:
Pierzasty obok złocistoczuły.
Widzę cieniste gaje palmowe,
W których zefiry szemrzą tajemne
I ptaki pieśni próbują nowych.
Ptaków czy gwiazd to harmonia we mnie?
Widzę ze szczytu góry błękitną
Wyspę w objęciach morza i dali;
Pode mną jesień, tam gaje kwitną.
Żurawie płyną po nieba fali
Z jesieni w wiosnę, a w ślad za nimi
Serce posyła wszystkie pragnienia
Może pragnienie szczęśliwszym czyni
Niż gdybym tam był, gdzie być chce teraz
Widzą bajkową noc w srebrnym świetle,
Życie drzemie, śmierć wyszła na czaty
W powietrzu duchy migocą lekkie
Trącając liście rąbkami szaty.
To nie upiory zza grobu wstają,
Ale szczęśliwi umarli, którzy
Na złotej nitce księżyca z raju
Między gwiazdami, schodzą raz wtóry
Chcąc się nacieszyć bliskich widokiem
I by w ich usta wcałować piękny
Sen, by ich dusze mogły przed progiem
Niebios za życia w zachwycie klęknąć
Widzę wszystkiego, czego nigdy oczy
Ale przeczucie znajdzie i w czerni...
Dwojgiem oczu widzę mej uroczej,
Rozmarzonych, ciemnoślicznych źrenic.
Other Sndor Petfi songs:
all Sndor Petfi songs all songs from 1847